Strony

14 mar 2014

Chłopiec imieniem Albert:)

Alberta Albertsona chyba nie trzeba przedstawiać....ja spotkałam się już z nim na kilku blogach, czytałam o jego fenomenie o tym, że dzieci go kochają ale jakoś nie byłam przekona.
Aż w końcu nadeszła propozycja od dziewczyn z Ma(m)fi o zrecenzowanie książki o Albercie.



W nasze ręce trafiła powyższa część...
Zanim coś dam Wikusi sama najpierw czytam...no i cóż...książka mnie rozczarowała...ilustracje mnie rozczarowały....łysy chłopiec, mało urodziwy...tata czytający gazetę, popijający piwo, z fajką w ustach...nie ma czasu dla swojego synka...pozwala mu bawić się narzędziami..nie pozwala dotykać tylko piły...
No mnie nie zachęciło...



Ale postanowiłam nie skazywać Alberta, a szczególnie jego tatę, na klęskę...
no bo w sumie czy my rodzice jesteśmy idealni? czy zawsze mamy czas bawić się ze swoimi dziećmi?
czy nie potrzebujemy chwili tylko dla siebie???
Tak jak tata Alberta..
Pozwolił mu pobawić się prawdziwymi narzędziami...Albert wniebowzięty...szczęśliwy...



Tata, co jakiś czas zerka znad gazety nadzorując sytuację:)
Albert zbudował helikopter...i został w nim uwięziony...
Wtedy na ratunek nadchodzi tata i...


...zaczyna się z nim bawić:)
A właśnie o to chodziło Albertowi...o wspólną zabawę:))))


Fenomen Alberta polega być może na tym, że jest takim samym dzieckiem jak te nasze...miewa chwile słabości, swoje szalone pomysły, uwielbia się bawić, jest ciekawy świata ale czasem też się złości, denerwuje i boi różnych rzeczy.


I faktycznie dzieci go kochają...Wikusia prosi o czytanie przynajmniej 3 razy dziennie...
i to jest najlepsza recenzja:)
Dziecko, które nie potrafiło wysłuchać w skupieniu krótkiego wiersza potrafi wysłuchać książki o Albercie:)
Ja byłam w szoku:)
Jestem bardzo ciekawa kolejnych części...na tej jednej na pewno się u nas nie skończy:)

A Wy lubicie Alberta????


"Nieźle to sobie wymyśliłeś, Albercie" i inne części przygód Alberta - wydawnictwo Zakamarki

Maskotka Alberta - kupiona w sh

Pozdrawiam

Hally









43 komentarze:

  1. o raaaaany jak zazdrościmy maskotki Alberta!!! już myślałam, że uszyłaś :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do uszycia bardzo łatwa...ale jednak to nie ja:P

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Maks jeszcze za mały, ale za rok kup koniecznie:)

      Usuń
  3. uwielbiamy Alberta i maskotki zazdrościmy ihih:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trafił nam się ten Albert jak nie wiem...nawet króliki poszły w odstawkę i teraz tylko on się wozi w wózku:)

      Usuń
  4. Alberta uwielbiamy, szczególnie "Pospiesz się Albercie"! Nawet post się pisze na jego temat, tylko coś skończyć nie mogę ;)
    a maskotki Alberta zazdrościmy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo jest i maskotka!
    Ta częśc będzie następna jaką przeczytamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest, jest:) A my się nie możemy zdecydować na kolejną bo chciałoby się wszystkie ale chyba "Pośpiesz się Albercie" to będzie to:P

      Usuń
  6. Myślałam, że maskotke uszyłaś:) Naprawde! Przyznaj się ;)

    Mnie skusiły pozytywne opinie na różnych blogach. Ale obejrzałam w księgarni jedną z części Alberta i właśnie ilustracje nie przekonały mnie.
    Poza tym narazie mamy stan książkowy spory i poczekamy z nowościami. Może wrócimy do Alberta ;)

    Naprawde nie szylas?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie propozycja recenzowania pewnie nadal bym jej nie kupiła...bo byłam sceptycznie nastawiona a tu taka niespodzianka....i Alberta na prawdę nie szyłam...kupiłam go takiego golusienkiego w sh za całe 2zł...Wiki go dojrzała i dumnie niosła do domu a on świecił gołym tyłkiem:P

      Usuń
  7. My też póki co Alberta nie znamy a widać że pomysłowy z niego chłopak :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Albert fajny chłopak, my czytaliśmy "Pośpiesz się Albercie" , coś jeszcze ale nie pamiętam tytułu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fajny, fajny...my dopiero się rozkręcamy:)

      Usuń
  9. My też mamy Alberta i też tą cześć, Mikołajek jest zachwycony, tylko też chce prawdziwe narzędzia do zabawy, co skończyło się tym, iż raz zastałam go z młotkiem podkradzionym tacie, którym wymachiwał nad głową Wiktora. Ale pewnie i bez Alberta taki pomysł przyszedłby mu do głowy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe...a to dobre...dzieci to mają pomysły:)

      Usuń
  10. Rzeczywiście z początkowego opisu słabo to wyglądało ale jak widać czasem coś z pozoru słabego jest fajne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie odrzuciło...ale jak widać-niepotrzebnie:)

      Usuń
  11. jeszcze Alberta nie znamy,ale zapytamy w bibliotece:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Świetna sprawa... moje Dziecko zawsze zestawia maskotki z książkami i bajkami, więc takie połączenie jest idealne, żeby zainteresować Malca.
    Fajnie, że Wiki jest już na tyle świadoma, żeby docenić mądre książki i mądrych bohaterów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, że my na Alberta trafiliśmy przypadkowo...Wikusia go dojrzałam pomiędzy różowo-brokatowym czymś...co jej zresztą Pani chciała wciasnąć...i jeszcze jej argumenty że ta lala(Albert) jest brzydka i goła...na co moja córka tupiąc nogą oświadczyła że ona chcę "Abeta" no i mamy...zresztą i tak bym kupiła:)

      Usuń
  13. Widzę młotki,śrubki i inne narzędzia - koniecznie muszę tą część nabyć - bo Maurycy ma obecnie "fazę" na majsterkowanie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak..narzędzi w tej części pod dostatkiem:)

      Usuń
  14. pierwszy raz słysze o tej książce. mam tyły straszne we wszystkim....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda, no wiesz co? Musisz kupić chociaż jedną...dziewczynom się spodoba:)

      Usuń
  15. oj my tez kochamy Alberta :) Mati zna na pamięć !! oj ale Alberta ( maskote) zadroscimy !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja zazdroszczę Albertowo-maskotce...Wiktoria go wozi w wózku, karmi, zabawia i o ogólnie troszczy się o niego bardziej niż o brata:P

      Usuń
  16. Mamy całą serię z Albertem a ta jest ulubioną częścią Malucha :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Albert wygląda na ciekawą książkę, a raczej na ciekawą serię :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Super jest ten Albert. coś tak czuję, że mój Staś by go polubił. A u mnie na blogu też dzisiaj recenzja - http://maniamamowania.pl/warto-miec-pasje-recenzja-ksiazki-podwodny-swiat/

    OdpowiedzUsuń
  19. My też Alberta nie znamy, ale czas najwyższy by poznać, no i maskotka cudna ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wnioskując po komentarzach u Ciebie - Zakamarki powinny być zadowolone :D hihihihi

    OdpowiedzUsuń
  21. Hally wyobraź sobie że znałam Alberta jedynie z...kołdry;) Jako małe dziewczynki , moje siostry dostały w prezencie (z zagranicy tak to się zwykł mawiać) pościel z nadrukowanymi postaciami. Właśnie w weekend wygrzebałam ja u mamy. Nawet nie wiesz jaką niespodziane zrobiłaś mi tym postem ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Przypadkowo natrafiłam na "Dobranoc, Albercie Albertsonie!" w bibliotece, i od tamtej pory jesteśmy z córką (teraz 2,5 roku) zakochane w Albercie. Polecamy najbardziej "Pospiesz się Albercie!", "Dobranoc...!" właśnie oraz ""Kto obroni Alberta?".
    Muszę przyznać, że już od pierwszego spotkania z książką o Albercie byłam zachwycona obrazkami: często to kolaże, np. dywany to sfotografowane robotki na drutach, widać dokładnie splot wełny:-)
    Pozdrawiam
    Ania

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.
Osoby komentujące anonimowo proszę o podpisanie się...:)