Strony

30 paź 2012

Mój zwykły dzień :)))

Miałam wielką ochotę wziąć udział w zabawie fotograficznej o której Magda pisała tutaj 
ale niestety spóźniłam się. Zabawa trwała do 22 października... 

No cóż..mówi się trudno...ale nie mogłam się oprzeć i chciałam spróbować..udało się chociaż łatwo nie było. 
Pilnowałam się bardzo żeby nie zapomnieć o zdjęciach...a czas płynął tak szybko...

Ostrzegam! Będzie sporo zdjęć i opisów...post tylko dla cierpliwych :D

Oto mój wczorajszy dzień:


7.30 - Pobudka...Wiki śpi równo 12 godz i ani minuty dłużej....każdą pierwszą godz dnia 
          (czasem są odstępstwa) spędzamy na przytulaniu, czytaniu, układaniu i innych czynnościach 
           które tylko Wice przyjdą do głowy:)

8.30 - Śniadanie. Najpierw je Wikusia...z reguły jest to kaszka lub płatki z mlekiem. 
           Potem jem ja, ale Wiki nie gardzi kawałkami kanapki:)


9.30 - Czas na zabawę, rysowanie i oglądanie teledysków do ulubionych piosenek.


10.30 - Szybka przekąska i wyruszamy na spacer 
            (tym razem nie wzięłam aparatu więc zdjęć ze spaceru nie ma)


12.00 - Czas na drzemkę :) rzadko kiedy Wikusi udaje się wytrzymać dłużej niż do 12ej.
         Gdy dziecię śpi ja w tym czasie ogarniam co trzeba, gotuje. Wczoraj gotowanie mnie ominęła bo         miałam obiad z niedzieli jeszcze ale za to czekała mnie sterta ubrań do prasowania :(


13.30 - Uff...nareszcie upragniony odpoczynek...kawa (zbożowa), suche wafle (mają mniej cukru niż Wuzetka) i witaj wirtualny świecie...



 14.30 - Słyszę zza ściany "Mama, mama, mama" więc czas kończyć posiadówkę.
              Zawsze gdy wchodzę do pokoju widzę taki obrazek:


15.00 - Czas na obiad:)
            Po trzech godz snu Wiki jest wyjątkowo głodna: zjada pół miseczki kluseczek na rosole,
            kotleta mielonego, 3 kluski śląskie i pół kiszonego ogórka.
            Nie zawsze ma taki apetyt...


16.00 - Wikusią zajmuje się tatuś, który wrócił z pracy więc ja mam czas na gazetkę :)
             Trwa to dokładnie tyle czasu ile mężowi zajmuje zjedzenie obiadu.


16.30 - Porządki. Wkładamy ubrania do komody...tzn ja wkładam...
            Wiki w tym czasie opróżnia dolną szufladę :D


17.00 - Postanowiłam pokonać lenistwo, które mnie ostatnio dopadło.
             Z upolowanej w sh sukienki zamierzam uszyć Wikusi fartuszek do zestawu Małek kuchareczki.
             Udało mi się wyciąć wszystkie elementy. Dziś mam nadzieję zszyć całość :)


18.00 - Wygłupy ale nie tylko:)
             Dziś wyświetliliśmy bajkę o Smoku Wawelskim i czytaliśmy po raz nie wiem który "Babo chce"


19.00 - Kąpiel...mleko i do łóżka:)
            Tzn tylko Wikusia idzie spać...my mamy wtedy czas dla siebie :))))


20.00 - Kolacja zjedzona więc czas na odprężającą kąpiel :)


21.00 - Na wieczór pozostaje mi książka...mąż wybrał się do sąsiada (bo ten dziś wyjeżdża, 
             przyjedzie za pół roku może i muszą się nagadać)


Kładę się spać koło 22.30-23ej...tak wygląda jeden dzień z mojego życia :)
Dotrwał ktoś do końca???

Pozdrawiam i zachęcam do zabawy chociaż już dawno po terminie :)))

Raczek


44 komentarze:

  1. fantastyczny dzień. na wszystkich zdjęciach Wiki uśmiechnięta, musi być bardzo szczęśliwym dzieckiem.
    ps. wytrzymujesz tak długo z pójściem spać w ciąży? wow.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez pierwsze trzy miesiące miałam z tym problem..tzn już koło 21.30 ogarniała mnie przemożona sennośc:)

      Usuń
  2. ja dotrwałam heheh ... u mnie to róznie bywa dzis naduska do 8.30 spałą razem ze mna jak maz z najstarsza do szkoły poszedł o 6.20 to ja sie włozyłam pod piezynke i przysneło sie no ale juz wszytko posprzatane mała kończy sniadnko wcinac tez płatki z mleczkiem .. jak wróci tato od lekarza wybieramy sie na zakupki wiec pewnie koło 13 bedzie dzis obiadek .. potem zabawa chwila dla siebie jak nadunia ucieknie do dziadkka na godzinke ( codziennie ucieka i nie schodzi na dół czasem godzina czasem dwie czasem 15 minutek ) po 17 wróci moje dziecie i maz i wtedy obiado kolacja dla obojgu amelka do zadania kapiel i kolacja i do łózek wiec godzina 19.30 ja juz mam czas dla siebie hehhe ... zdjecia cudne wyszły ... pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  3. Dotrwałam bo z ciekawością śledziłam jak to u Was jest wesoło ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. doczytalam do konca i swietnie sie przy tym bawilam:P
    buziaczki dziewczynki:***

    OdpowiedzUsuń
  5. ja dotrwałam i z chęcią bym jeszcze Was pooglądała :)))
    my mamy dzień strasznie rozregulowany... Emilka nie ma rytmu tak naprawdę :)))

    całusy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasz dzień nie co dzień jest taki...czasem Wiki śpi tylko godz-półtorej...wiec bywa różnie:)

      Usuń
  6. Fajne macie dni ... super reportażyk :)))
    Pozdrowienia gorące :*

    OdpowiedzUsuń
  7. ja dotrwałam, świetnie!! bardzo fajnie wiedzieć, że nie tylko ja działam schematem, który... nonem omen mnie irytuje od czasu do czasu ;).

    Dzięki za tego posta!

    OdpowiedzUsuń
  8. bardzo podoba mi się ten pomysł !!!!! super mi się to oglądało !

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię takie posty, zawsze można się czegoś nowego dowiedzieć o kimś :)
    Wikusia ile śpi! I dobrze, że masz możliwość trochę odpocząć :)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. kurcze alez jestes uporzadkowana:)szok:)wszystko od a do z. ja cały czas sie nie ogarnelam jeszcze:)raz tak, a drugi dzien inaczej.... tak w kołko:)sliczna WIkusia:)zparaszam tez do siebie w nowej odsłonie:)pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie...aż tak kolorowo nie jest...zdarzają się odstępstwa od normy...w sumie Wiki ma jako taki rytm od pół roku..wcześniej było w cały świat...ale i tak było fajnie:)

      Usuń
  11. niestety ja tak nie potrafię o tej i tej godzinie to a o następnej tamto...wszystko mniej więcej odbywa się codziennie tak samo ale w różnych godzinach...Ty to jesteś niezwykle uporządkowana! podziwiam...:) pozdrawiam i całusy dla Wiki:)) moja Wiki własnie śpi:))

    OdpowiedzUsuń
  12. Dotrwałam spokojnie :)
    Niedługo pewnie Wasz dzień się kompletnie zmieni, wiec będziesz miała fajną pamiątkę - jak było jeszcze całkiem niedawno :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytając, miałam wrażenie, że to opis mojego dnia :) nawet godziny się zgadzają. z tą różnicą, że mój syn ma podzielony obiad na 1 i 2 danie, bo jak przychodzi tata z pracy i je obiad, to młody też musi jeść, więc wtedy je 2 danie i wszyscy jemy razem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas obiad dwudaniowy jest rzadkością. Z reguły jest jedno danie...a Wiki je w sumie trzy obiady:jeden ze mną, drugi z dziadkami i trzeci jak mąż w raca z pracy. Ona zresztą tak ma że biega po domu i jak zobaczy coś do jedzenia to woła mniam, mniam...i zawsze coś tam zje:)

      Usuń
    2. to mój ma tak samo. nawet na spacerze zaczepia ludzi, który akurat coś jedzą. a co do obiadów, to często coś zostanie z tego 2 dania i on to je na następny dzień jako pierwsze danie. nie wiem co musiałoby się stać, żebym jednego dnia gotowała dwa dania :)

      Usuń
  14. Ha, dotrwalam! hii, ale podzial dnia, super... u nas juz tak ladnie nie jest. Kazdego dnia Jaga budzi sie troche inaczej. W weekendy wstac nam sie nie chce, pozno jemy sniadania..ach.. Ale milo sie czytalo.. Ale, zaraz, zaraz to Wiki od 19 do 7.30 przesypia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nasze dni nie zawsze są takie poukładane...wiadomo jak to jest...A Wiki przesypia dokładnie to od 19.30 do 7.30-8.00...ale nie tak że ciągiem...przebudza się koło 2 wypija 60ml albo wiecej wody i śpi do 5ej-6ej, i właśnie o tej godz wypija jeszcze mleko i śpi dalej...Niestety tak dobrze jeszcze nie mam:)

      Usuń
    2. ok, no to juz rozumiem. Ale i tak super ze chce jeszcze spac z rana. Jagoda jak sie obudzi nad ranem to juz nic jej w lozku nie potrzyma.. uff. Ale chodzi spac dopiero po 21 i wstaje zwykle o 7.. Ach, kiedys nastana lepsze dni;))) hi

      Usuń
  15. Jak to mówią dzień jak co dzień;) najważniejsze że Wiktoria szczęśliwa;)
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  16. ja dotrwałam, ja! i to bez problemu :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja dotarłam do końca! Zdjęcia super ;))
    A z Wikusi śliczna jest dziewczynka i ma piękne duże oczka!
    pozdrawiam i zapraszam do siebie: http://sarenkowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. ja dotrwałam :) długo Wika spi...moj Maksiu w ciągu dnia przesypia tylko 1,5-2 godz. Wieczorem zasypia dopiero po 22 i wstaje o 7. Ja praktycznie nie mam czasu dla siebie...no chyba, że uda mi się gdzies wyrwać tak, jak wczoraj ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo mi się podoba Wasz dzień, jest czas i na zabawę i na dobre jedzonko i spacer i relaks...moje niestety wypełnione są pracą, pracą....buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  20. dotrwałam do konca bez problemu:)))) przy takich fajnych fotkach i słodkich minkach Wikusi nie mogło być inaczej:) też się spóźniłam z tą zabawą, a bardzo fajna jest:-) może jeszcze się zmobilizuję...kto wie:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo mi się podoba ten pomysł:) Niby zwykły dzień a tak wiele w nim chwil ulotnych, pięknych i niepowtarzalnych:) Przepięknie to pokazałaś:) Pomysł rewelacyjny:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudnie opowiedziany dzień :)))

    OdpowiedzUsuń
  23. Wspaniałe zdjęcia. U nas wygląda to podobnie. Zazdroszczę wieczornej kąpieli - wanna to to czego po przeprowadzce do mieszkania z prysznicem brakuje mi najbardziej! Słodka ta Twoja Córa!

    OdpowiedzUsuń
  24. fajna zabwa, nie? mi się to strasznie spodobało :) i czekam na następną edycje.
    Twój dzień pięknie pokazany prawdziwy dzień młodej mamy niby wszystkie te dni takie same, a jednak każdy całkiem inny. ściskam (nie a mocno) :*************

    OdpowiedzUsuń
  25. Jaki cudny ten Wasz dzien:)) swietna relacja:)

    OdpowiedzUsuń
  26. Też dotarłam :) Taka matczyna codzienność :) Bardzo fajna i poukładana :) U mnie podobnie :)Też spóźniłam się na tą zabawę, Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Twój pościk przypomniał mi czasy, kiedy moja córcia była taka maleńka, siedziałyśmy w domku, dzień za dniem przelatywał i ... to były takie piękne chwile!!! :-) Aż pozazdrościłam :-)
    Jakie niesamowite oczy ma Twoje dzieciątko!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  28. Fantastyczne zdjęcia!
    A Córa ssssssuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper!:D

    OdpowiedzUsuń
  29. Dzien matki mozna by rozciagnac do 48 godzin, a i tak nie bylo by czasu zeby zrobic wszystko. Swietny blog i fotorelacja! Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  30. wcale nie było nudny. takie dni, to najpiękniejsze dni w życiu. post przypomniał mi moje życie parę lat temu. ...ale było cudownie... a ta pierwsza godzina po przebudzeniu dziecka...ach, ten usmiech po popoludniowej drzemce...ach.
    bardzo fajne zilustrowałaś ten dzień

    OdpowiedzUsuń
  31. Bardzo fajne zdjęcia. Słodka ta Twoja mała kruszynka :D

    OdpowiedzUsuń
  32. ja dotwałam! cudne zdjęcia
    chrum chrum, chrumsu chrum, chrimsu chram :DDD

    OdpowiedzUsuń
  33. Chętnie przeczytałam do końca :-) Wielki podziw za to, że jesteś bardzo zorganizowana. Wiesz co ok której godzinie. Masz zaplanowany czas i na obowiązki i na odpoczynek.
    U mnie przy rocznym dziecku z ogranizacją ciężko, synuś zazwyczaj robi się śpiący ok. 10-11 i w związku z tym ciężko jest nam iść na spacer przed południem. Bo jak zaśnie na spacerze to zaraz po przyjściu budzi się i już nie chce spać i właściwie jest taki niedospany i marudny.
    A że nastał zimowy czas, to na spacer po obiedzie jest późno, bo wcześnie robi się ciemno, ale niestety często spacerujemy w ciemnościach, bo kiedyś trzeba. Z wieczornym zasypianiem też jest kłopot, często wydłuża się do 20.30 albo dłużej, że już mnie zmęczenie dopada.
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy pozostawiony komentarz.
Osoby komentujące anonimowo proszę o podpisanie się...:)