To pytanie zadaję sobie już od dawna. I chociaż niektóre z Was uważają, że podpisałam pakt z diabłem i moja doba ma 48 godzin, że mam w domu idealny porządek, czas na zabawy z dziećmi, na ugotowanie obiadu i na szycie...jest w błędzie. Fakt, robię to wszystko...ale nie naraz...
Muszę spać min 7 godz. Tak już mam..inaczej jestem nieprzytomna....
Ale do rzeczy...pytacie mnie jak organizuję czas, że na wszystko mi go wystarcza.
Pewnie Was rozczaruję, ale nie ma na to sprawdzonej metody.
Każda z nas jest inna, ma inne dzieci, inne potrzeby.
Ja mam swój rytm dnia...taki który codzinnie niemal wygląda tak samo. Ustalony jest przede wszytkim przez drzemki dzieci-widomo. Mam jedną radę....jak masz już plan nie ptrzymaj się go kurczowo:P
Dzieci to też ludzie tylko, że mniejsi, mają swoje lepsze i gorsze dni....raz mogą się bawić jedną rzeczą pół godz a innym razem nie chcą na nią spojrzeć. Najważniejsze to ustalić sobie priorytety: Ja mam jeden: DZIECI :)))) Jeśli Wiki ma ochotę rysować ze mną to z nią rysuję, jeśli chcę żeby jej w czymś pomóc to jej pomagam..i nie ważne, że miałam uszyć coś na już, że obiad nie zrobiony, że naczynia w zlewie czekają, że coś tam jeszcze innego...
Ja wiem, wiem...Wy chcecie wiedzieć kiedy i jak sprzątam, gotuję, piorę gdy w tym samym czasie muszę się dziećmi zająć. Sama nieraz siebie podejrzewam o to że mam sześć rąk :P
Mam na to swoje sposoby...do jednych rzeczy się przykładam do innych nie. I tak kolejno:
- poranki to dla mnie rzecz święta...leżymy w łóżku przynajmniej godz od momentu otwarcia oczu przez dzieci, czytamy, rysujemy (ostatnio pościel na tym ucierpiała), Wikusia się próbuje sama ubrać, ubieram siebie, Franusia, ścielę łóżka - dzieci się bawią na dywanie.
- Franuś ma pierwszą drzemkę, ja z Wiką jem śniadanie. Potem zmywam naczynia z kolacji:P Ogarniam kuchnię. Wyjmuję coś na obiad. Wiki w tym czasie je lub robi coś innego...cały czas jest ze mną w kuchni.
- czas dla nas: ja sprawdzam pocztę, blogi i takie tam, Wiki ogląda bajki: Trwa to około 20 min
- Idziemy na godzinny spacer:)
- bawimy się, ja czasem też ogarniam dom, odkurzam, sprzątam (tutaj niezawodne są chusteczki do sprzątania). Wiki oczywiście sprząta ze mną chusteczkami dla dzieci:P
- Dzieci idą spać. Matka pije kawę i robi obiad. Najlepiej na dwa dni. I tutaj wychodzi że kucharka ze mnie średnia. Obiad jednodaniowy. Zupa na kościach ale warzywa z mrożonki. Udka z piekarnika-przyprawiasz, wstawiasz i masz z głowy. Dzisiaj mamy spagetti. Makaron się gotuję w tym czasie co robi kawa. Mięso się migiem podsmaża, sos ze słoika. Czasem obiad jest bardziej czasochłonny więc nici z siedzenia przed komputerem :P
- Dzieci się budzą to z reguły jemy obiad. Jesli Wiki śpi dłużej niż 1,5 godz idę ją obudzić.
- Wychodzimy na kolejny spacer, rysujemy, bawimy się itp.
-Franuś ma kolejną drzemkę, Wiki jest albo u Babci na dole albo robimy coś razem.
- Dzieci nadal się bawią (te to mają dobrze), ja czasem prasuje. zawsze popołudniami, nie wiem czemu tak mam:P Ale nie prasuję wszystkiego:P
- O 19ej kąpiel i Franuś idzie spać, Wikusia gdzieś tak o 20ej. Zasypia z pół godz.
- teraz mam czas dla siebie, szyję, czytam, oglądam film z mężem.
Dzień podobny do dnia. Czasem dzieci w południe zamiast spać 1-2 godz śpią pół. Obiad nie zrobiony. Trudno. Kończymy razem. Potem wychodzimy.
Są dni gdy muszę umyć okna np, albo zrobić jakieś gruntowne porządki,. To jesli mąż nie pilnuje dzieci to siedzą i robią bałagan wokół siebie czyt mają samowolkę i robią na moich oczach co im się tylko podoba.
Mamo!Pamiętaj! Nie daj się zwariować...
nie musisz mieć wszytskiego zrobione na tip top żeby być szczęśliwą...trochę kurzu na meblach jeszcze nikomu nie zaszkodziło...nie masz ochoty się bawić z dzieckiem to sobie odpuść. Lepiej raz włączyć bajkę niż co chwila pohukiwać na niewinne dziecko. I znajdź chwilę dla siebie....czasem w chwilę przyjemne dla nas można włączyć dzieci. Ja np jak wycinam elementy kostki daje Wice kawałek filcu, nożyczki i już dziecko zadowolone że mamie pomaga:)))) Malować paznokcie też można razem, albo nałożyć maseczkę na twarz. Wystarczy tylko chcieć. A jak są dni, że nam się nie chcę zrobić czegoś co mamy w planie to po prostu tego nie róbmy:)))
No to się wymądrzyłam...
Ktoś dotrwał do końca???
Ma jakieś pytania???
Na konkretne chętnie odpowiem w komentarzu:))))
Pozdrawiam Was znad kubka już prawie zimnej kawy :p
Ps. Gdy patrzę na to swoje zdjęcie sprzed czterech lat uświadamiam sobie, że czas pójść do fryzjera:P
Hally (Raczek)
Ja wytrwałam :P Zawsze jeśli pytam się jakiejś (moim zdaniem ) zorganizowanej mamy o to jak jej to wychodzi i jeszcze ma wszystkie włosy na głowie, odpowiada " trzeba mieć swój rytm dnia" :) Czyli można :)
OdpowiedzUsuńJa za niedługo będę mogła rady wprowadzić w życie :D
Można, można..trzeba tylko chcieć i czasem umiec odpuścić:)
Usuńja nadal nie wiem kiedy ty to wszystko robisz;)
OdpowiedzUsuńa bywają sytuację, że np. dzieciaczki są marudne i nie chcą same posiedzieć? albo Wiki nie chce Ci pomagać i siedzieć z Tobą w kuchni? czy tylko mój 7mies. taka maruda?:)
a takie poranki to mi się marzą:)) poleżeć godzinkę, a nie pędem po butelkę i już nie ma opcji leżenia w jakimkolwiek łóżku:)
Ściskam..
APoż
Aniu, bywają, bywają...i wtedy zajmuję się tylko nimi i naczynia w zlewie leżą niepozmywane, obiad się nie gotuje albo gotuje w międzyczasie i wtedy zazwyczaj mięso się przypala:P Ogólnie w domu bałagan jest...ale trudno...świat się od tego nie zawali:)))
UsuńJa też doczytałam do końca ;) ... ale dlatego że Florcio teraz śpi :) więc skoro mam już ten swój czas dla siebie ... to lecę dokończyć obiad i trochę poprasować !
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy !
Hehe...właśnie my mamy tak już mamy, ze czas dla siebie przeznaczamy na czynności domowe...:)
UsuńPS. jak bedziemy we Wrocławiu piszę się na makijaż do Ciebie i na zdjęcia do męża Twego:P
UsuńZapraszamy serdecznie !!!! Koniecznie musicie nas odwiedzić :)
UsuńI tak trzymać :) Grunt to nie zapomnieć w tym wszystkim o sobie ... Nieszczęśliwa mama = nieszczęśliwe dziecko. Moje szkraby są już większe. przedszkole i 6 klasa podstawówki. Ale gdy urodził się syn, córka szła do szkoły ... to był koszmar -budzenie go rano,że by ją odwieźć - nie było niestety nikogo do pomocy :( Ona chciała żeby pomóc w lekcjach, on właśnie wtedy płakał i nie chciała jeść ... oj, ale dałam radę :) Dziewczyny najważniejsze nie zatracić siebie !!! Dzieci szybciutko rosną i My mamy musimy mieć wiarę w siebie !!!
OdpowiedzUsuńcałuski
Dokładnie tak...nie każdy dzień to sielanka:))))
Usuńja też mam rytm dnia, który wiadomo czasem ulega zmianom, czyli ogólnie się da!:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
mama silesia wcześniej benkowo
U nas mało kiedy jest idealnie zachowany:P
Usuń:) Dotrwałam do końca... i dziekuję, że mogłam zobaczyc jak wyglada dzień innej mamy. Mój jest podobny. Nie daję się zwariować. Grunt to rytm dnia, który jest codziennie taki sam a zarazem inny.. Prawda?! Trzeba być elastycznym :)
OdpowiedzUsuńOj prawda, prawda:)
Usuńdzięki:)
OdpowiedzUsuńno i sprawa jasna - masz rytm dnia, ale jak przekonać do niego dziecko?;) od początku staram się, żeby Mania miała mniej więcej stałe pory różnych aktywności i bierności;) ale charakterek po mamie, więc niezależna i humorzasta łobuziara jest i nie zawsze rytm jest;) nie no, nie narzekam, mam sporo czasu dla siebie, ale zdarzają się dni, gdy między 5 a 23 M. śpi godzinę a przez resztę czasu wymaga prawie 100% uwagi, bo towarzyskie to stworzenie;) fajnie, że nie tylko u nas taki rozgardiasz się trafia :) :*
Aniu ja dziecka nie podporządkowuje rytmowi tylko rytm dziecku:P Czyli czasem rytmu nie ma żadnego a jest laba tylko i wyłacznie...no są takie dni...i wtedy matka czasu tylko dla siebie nie ma.
Usuńnie no wiadomka :) najbardziej rozwalają mnie pytania w stylu: kiedy będzie wyspana, kiedy będzie jadła, kiedy będzie miała dobry humor? :D Ale zawsze kilka chwil dla siebie muszę wyrwać, nie ma bata, już chłop o to dba :) Wiki już niedługo będzie Cię odciążać, coś tak czuję w kościach :)
UsuńA wiesz że już się trochę Franusiem zajmie...tzn muszę patrzeć żenby mu czasem nieumyślnie krzywdy nie zrobiła ale młody jak ją widzi to ją zaczepia jeśli dosiega:P I nawet z nia bajki ogląda pokojnie i z jednego talerza je...z naszego zdrowego odżywiania nici:P Franuś dzisiaj wsunął z Wiką talerz spagetti.
UsuńKiedy piszesz posty? Ja wieczorami jestem tak zmęczona, że albo książka, albo film, albo bierne przeglądanie facebook'a/blogów i tyle. Na więcej nie mam siły.
OdpowiedzUsuńJakoś ogarniam rzeczywistość, ale tylko dzięki pomocy męża - on robi zakupy, pomaga dużo w sprzątaniu, zabiera czasem gdzieś Amelindę. A czasem po prostu mam wrażenie, że nie daję sobie rady i odpuszczam wszystko. Amela ogląda bajkę dłużej niż powinna, a ja robię tylko obiad, resztę mam w nosie :P
Świetnie wyglądasz na zdjęciu :)
Pozdrawiam!
Hehe...posty piszę z reguły wieczorem albo wtedy kiedy dzieci mają południową drzemkę...wtedy zazwyczaj nie gotuję obiadu bo mam od wczoraj:P
UsuńI nie martw się bo ja też mam takie dni kiedy mam wrażenie, ze nie ogarniam...myslę że każda z nas tak ma:P
Amen!!! Halinka my się znamy nie od dziś i Ty wiesz, że moją idolką w organizacji czasu jesteś. Mnie się ten plan bardzo podoba, a najbardziej popieram robienie tego, co się da razem z dzieciną, bo przecież takie małe mądrzeje nie od patrzenia ale od działania, a ile przy tym mamy wspólnej zabawy :))) I podoba mi się ten dystans do obowiązków - dla mnie dobra lekcja, bo ja mam z tym wielki problem (jak czegoś nie dopnę, to się zadręczam...eh...okropieństwo). Muszę sobie ten post druknąć i na lodówce przykleić. Buźka:***
OdpowiedzUsuńDystans do obowiązków jest konieczny żeby nie zwariować....ja się tego nauczyłąm dopiero przy Franulku tak naprawdę. Wcześniej musiałam mieć wszystko wyprasowane, posprzątane na tip top i ogólnie wszytko tak jak być powinno. No ale się nie da...dziecko się buntuje wtedy i nic z tego nie mamy...ani my ani dziecko.
UsuńTeż właśnie, a my przede wszystkim na tym cierpimy, bo skoro przy dziecku wielu rzeczy robić się nie da to kiedy??? Po zmroku, w czasie, który teoretycznie po ciękim dniu powinien być dla nas. Ehh...pora na zmiany ;)
UsuńJestem Twojego zdania ,ze mozna wszystko zsoba pogodzic :) I tak nie da sie ulozyc planu doskonalego Dnia ,wkoncu jestesmy tylko ludzmi :) Wazne ,aby dobrze korzystac z zycia :) Czas sie znajdzie zawsze na wszystko :) Dobrnelam do konca ,aa nawet milo mi sie Cie czytalo ,zreszta jak zawsze :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPlanu doskonałego nie ma...z czegoś trzeba zrezygnować żeby wilk był syty i owca cała:P
UsuńTak to już jest w "dorosły życiu" że nie wszystko się da zrobić, ale ważne jest to aby umieć sobie rozgraniczyć pewne rzeczy i starać się je jakoś ułożyć w planie dnia
OdpowiedzUsuńmatki to zwykle tacy cisi superbohaterowie. i w gruncie rzeczy mega silna płeć...
OdpowiedzUsuńHehe...coś w tym jest...ja wychodząc na spacer niosę Franusia, trzymam jeszcze jego kurtke i czapkę, mam ze sobą worek z brudnymi pieluchami i sprowadzam Wikę po schodach. Ale jak proszę męża żeby poszedł z nimi na spacer nie potrafi zejść z nimi równocześnie:P
UsuńHaha. U nas to samo.
UsuńJa, zeby nie nosic wozka po schodach trzymam w samochodzie.
I tak mam dwojke dzieci, torbe, zabawki, kocyki. Wozek skladam/rozkladam, wyjmuje/wkladam...
Sasiadka ostatnio do nas podeszla i mowi, ze patrzy tak na nas z okna czesto i podziwia :D
Maz z takim samym 'zestawem' nie daje rady. Baaa! Wyszykowac dwojke na spacer ;)
Dobre:) Ja nie wiem czemu faceci tego nie ogarniają..więksi są, silniejsi...ale nie:P
UsuńMy mieszkamy w domu jednorodzinnym..wózek mam w garażu:)
moje marzenie miec wozek w garazu, albo przy drzwiach...juz na samym dole;)
UsuńFajnie było przeczytać tego Twojego posta, wychodzi na To, że wszystko się da, tylko trzeba chcieć i mieć większą motywacje. Ja jak na razie nie mam ani rytmu dnia, ani wiary, że jakoś da się to wszystko ogarnąć... Twój post dał mi dużo wiary, żeby być lepszą w całym tym mamusiowym dniu ;)
OdpowiedzUsuńSpokojnie...na to potrzeba czasu...i nic na siłę...ja z Wiką też nie bardzo ogarniałam...a niby wtedy jedno dziecko tylko miałam:)
UsuńJa też dotrwałam bo bardzo byłam ciekawa jak to robisz.
OdpowiedzUsuńI mów co chcesz ale dla mnie też jesteś guru organizacji i naprawdę chciałabym być do ciebie podobna.
Pomału ustalam wspólny rytm z Alą bo pracowałam i była niania a już za chwilę będę musiała wszystko przeorganizować.
U mnie problem polega głównie na tym, że nie jestem w stanie zrobić obiadu przy Ali a ona często odmawia drzemki, po godzinnej próbie usypiania.Jak zaśnie to wtedy da się coś zorganizować.
Ps.Jutro robię ciasto:)
Zawstydzacie mnie dziewczyny....spokojnie znajdziesz wspólny rytm dnia z Alą a potem z dwoma dziewczynkami naraz. Nie chcę czarować ale dla mnie najtrudniejszy był pierwszy miesiąc...Wikusię usypiałam jednocześnie bujając Franusia w foteliku..nie łatwy był to czas.
UsuńI tak dla mnie jesteś wielka!!
OdpowiedzUsuńJa ostatnio jakoś nie ogarniam wszystkiego... Coś gorszy czas mam :(
Kazda z nas ma lepsze i gorsze dni....grunt to wierzyć w lepsze jutro...ja zawsze się tego trzymam:)
Usuńu nas rytmu dnia nigdy nie było Emilka była bezrytmowa bo nie spała w dzień za wiele :D teraz jednak rytm jest od kiedy poszła do przedszkola :)))
OdpowiedzUsuńja teraz mając więcej czasu tak naprawdę mam go mniej :D i jak to jest???
buźki
Tak, tak...przypominam sobie jak mówiłaś że Emi na bakier jest ze spaniem...a czasu masz mniej bo obowiązków jakby mniej...ja tam z dwójką jestem bardziej poukładana i spokojna niż z jednym tylko:)
UsuńNiesamowite. Podziwiam za rozpisanie całego planu dnia. Masz rację, podstawa jest organizacja i wytyczone przez siebie cele i ich realizacja oczywiście. Wielkie brawa za konsekwencję!!! Ja za to chwytam się za wiele rzeczy jednocześnie. Własnie moje dzieci siedzą pod nogami i układaja klocki, dlatego mam czas by cos napisać. Jesstem nauczycielem, ale tylko w weekend, na tygodniu zajmuję się moimi 4-letnimi synami (bliźniakami), chodzę na kurs artystyczny, wykładam kursy, mam dwie grupy teatralne dziecięcą i młodzieżową oraz kochanego męża, który wraca dopiero po 20-tej od poniedziałku do piątku. Zatem wszystko na mojej głowie. Niestety mieszkamy daleko od rodziny, za granicą i musimy sobie sami radzić. Koleżanki stukają sie w czoło, widząc jak próbuje, jak to one zwią wszystko "kontrolować". Ja natomiast po prostu czuję się lepiej w takim rytmie dnia. Nie znaczy, że nie odpuszczam rzeczy na rzecz własnych dzieci. Tak było z moim zawodem na pełby etat. Moje dzieci okropnie to znosiły, gdy przez większośc dnia zajmował się nim ktoś inny. Pomyslałam, że jak mam robić kariere kosztem własnych pociech to ja dziękuję i wysiadam. Tak też zrobiłam. A wiesz co jest najzabawniejsze? Że nawet obiady robimy takie same. Na koniec chce powiedzieć, że fajnie zobaczyć, że po ziemi chodzi istota, która podobnie ma rozplanowany dzień i cieszy się chwilami z dziećmi. Pozdrawiam. Donia z AGADO. Handmade with love.
OdpowiedzUsuńMy mieszkamy u rodziców męża..i uwierz mi czasem bym wolała być sama. Plusem jest też to że trafiły mi się dzieci które są w miarę bezproblemowe jak na swój wiek i tego rytmu jako tako mogę się trzymać chciaiaż nie jest on moim priorytetem:)
UsuńPrzepraszam za literówki, ale nie spawdziłam, co napisałam od serducha. :)
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się..ja tam zawsze piszę...a potem sprawdzam:P
UsuńU nas podobnie. Mamy swój rytm a jak coś się rozjedzie to staramy się do niego wrócić bez wyrzutów sumienia ;)
OdpowiedzUsuńI wtedy człowiek nie ma wyrzutów sumienia:)
Usuńmimo wszystko jest w tym dużo konsekwencji i pewnie dlatego to ci się udaje.....ja mam pewien problem - bo wolę z Antosiem siedzieć, układać klocki, czytać książeczki ale czytam i patrze, czytam i patrze na ten bałagan w kuchni, no i siedzę i myślę o tym garach, ehhh tak to jest z otwarta kuchnią - zamknęłabym i miałabym to gdzieś. Ja mam o tyle szczęście, że babć pod dostatkiem, mężu też coś tam pomoże więc grunt to się nie przejmować!
OdpowiedzUsuńHehe..też tak czasem mam..bawię się z nimi, czytam a myślami odpływam....ale na szczęście rzadko mi się to zdarza:P
UsuńU nas rytm podobny, tylko ja wciąż mam noce nieprzespane:( Dlatego podczas pierwszej drzemki M. śpię z nim, choćby się waliło, paliło, brudno było:) Poza tym, mam jeszcze dwa psy - sprzątam codziennie a i tak wygląda jakbym tego od tygodnia nie robiła:) Na szczęście rodzina daleko (czasami tęsknie za odrobiną pomocy), a przyjaciele cudowni, zawsze wspomną coś miłego o porządku:)Ściskam Ciebie bardzo mocno i muszę przyznać, że bardzo się cieszę, z tej naszej znajomości:)
OdpowiedzUsuńKochana Franuś się budzi ze trzy razy nieraz w ciągu nocy...ale daje mu mleko i idę dalej spać a on sobie pogada i zasypia. Ja w sumie to robię automatycznie. Czasem się zastanawiam czy wstawałam raz czy dwa razy:P
UsuńPS. Ja również się cieszę, że Cię tutaj mam:))))
Brawo Hally :) Świetne podejście :)
OdpowiedzUsuńDziękuję...ja zawsze byłam niepoprawną optymistką:)
UsuńKtoś mi kiedyś powiedział: "mam bałagan w chacie, ale szczęśliwe dzieci!" :) Wzięłam sobie to do serca! :) I polecam wszystkim mamom! :)
OdpowiedzUsuńMądra myśl:)
UsuńDziękuję za tego maila :). Ja też mam swój rytm dnia i na razie jakoś daję radę. Najgorsze są histerie zazdrosnego Mikołaja. Wtedy czuję się bardzo bezsilna.
OdpowiedzUsuńP.S. Ja wczoraj znalazłam chwilę na fryzjera. Obcięłam i zafarbowałam włosy (teraz znów jest bob z dłuższym przodem i krótszym tyłem). Wieczorem czasem nie mam siły, żeby się umyć. Straszne...
Ja jutro kupuję farbę...w czwartek przychodzi znajoma i robimy babski wieczór:P
UsuńJA wieczorem też nie zawsze mam siłę na cokolwiek...jesteśmy tylko ludźmi:)
masz racje, najważniejsze to umieć sobie odpuscić, bez spiny.
OdpowiedzUsuńDokładnie...nic na siłę:)
Usuńno to się muszę bardziej starać bo u nie nadal średnio wychodzi
UsuńCzekalam i przeczytalam :)
OdpowiedzUsuńU nas jest podobnie. Rytm dostosowany do dzieci i to co robimy w ciagu dnia zalezy od dzieci. Ale tez np. od pogody.
Obiad musze zrobic rano, zeby po powrocie ze spaceru mozna bylo go zjesc.
Wczesniej, jak dzieciaki spaly w ciagu dnia to ja dostawalam krecka i sprzatalam wszystko. Teraz spie razem z nimi, albo przynajmniej leze :)
Ja mam tak, że jak dzieci śpią to ja robię sobię kawę i robię to co lubię. Czasem zdarza mi się sprzątać..ale rzadko:P
UsuńDomyślam się...Twoje dziecię ma trochę więcej lat:)
OdpowiedzUsuńU nas też podobnie :-) Właśnie pracujemy nad planem dnia Franusia bo powoli wprowadzamy marfefkę (tak mówi Stasio :-) i tym podobne, a do tego normują się pory drzemek. No, a ja niestety z tych Mamusiek, które w swojej "wolnej chwili" rzucają się na ogarnianie domu :-( Choć ostatnio udaje mi się wykroić 40 min na ćwiczenia :-))) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa z Wiką ogarniałam wszystko w każdej wolnej chwili...teraz mi przeszło:)
Usuńdotrwałam, przeczytałam - dla mnie to wszystko jasne :) no jak trzeba ogarnąć, to się ogarnie, jak nie w jeden dzień, to w trzy :) im więcej obowiązków, tym lepsza organizacja :) pozdrawiam ciepło i życzę dodatkowej godziny tylko dla siebie :)
OdpowiedzUsuńRacja...im wiecej obowiązków tym lepsza organizacja....dziwne ale prawdziwe:)
UsuńMam niezwykle podobne przemyślenia. Zgadzam się, popieram, i takie tam :) Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńSłusznie:))))
UsuńWcale mnie nie przekonałaś! Ja wciąż uważam, że masz pięć par rąk ! I na pewno gosposię i trzy nianie...:P
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam....chyba od charakteru też to trochę zależy:P
Usuńoj zazdroszczę. ja jakoś swojego (naszego z dziewczynami) rytmu nie mam. może w tym tkwi błąd. wiecznie mam okropne uczucie, ze ucieka mi czas. Gdy już się tak zdąży że KInga zaśnie to staram się ten czas poświęcić Lenie, żeby był taki tylko DLA NIEJ. Kinga ma swój czas jak Lena jest w przedszkolu, a Lenka tez bardzo potrzebuje nas rodziców dla siebie. jest prawie pierwsza w nocy a ja znów nie śpię, a miała się wcześniej połozyć....
OdpowiedzUsuńps. o rajtach pomyślę, ale to może jutro
Rytm to podstawa...ale nie do tego żeby się go trzymać kurczowo bo tego się nie da, ale po to żeby mniej więcej wiedzieć co i jak...i wy chyba taki rytm macie....tylko czasu dla matki mało:(
Usuńno tak tak naprawdę wolne mam wieczorem, ale nie zawsze. ostatnio Kika siedziała do 22 aparatka jedna. no i te chwilki, które uda mi się wyrwać w ciągu dnia, tu jakieś 10min, tam 5min. najgorzej że chce aby obydwie były zadowolone, One bardzo często chcą robić dwie różne rzeczy i jak tu się rozdwoić?
Usuńmnie też męczy jak mam coś w domu nie zrobione, a wiem że mr. G tego nie ogarnie. np on zmywarka się zajmie kolacja tez czasem, ale np nie zrobi porządku w szafce, w której trzeba zrobić reorganizacje.
u nas jest bardzo podobnie:) tyle, że ja mam na razie tylko Wiki choć to się za niedługo zmieni:)) ale dużo rzeczy robimy razem, staram się ją angażować w wiele rzeczy i tak pomaga mi wkładać swoje ubranka do pralki, podaje mi ubranka gdy prasuję( oczywiście tylko przez chwilę ale dobre i to) gdy robię coś ze swoich robótek to też siedzi że mną i zawsze jej coś ciekawego dam ( to kawałek papieru, filcu, rurki z papierowej wikliny i zawsze ma na chwilę zajęcie). Poza tym codziennie 2 spacery, zabawa a jak coś nie zrobione to się nie martwię zrobi się następnego dnia:) Buziaki:*
OdpowiedzUsuńJa ze starszym tez duzo rzeczy robie wspolnie.
UsuńMam pomocnika przy gotowaniu, sprzataniu...
Irek podaje mi warzywa do obierania, w swoim garnku tez gotuje swoja zupe. Podaje spinacze do prania.
No duzo jest takich rzeczy, kiedy dziecko chce cos robic z nami, a my musimy ugotowac czy cos zrobic, bo juz odkladac sie nie da.
Mlodszy Jerzyk ma 9 miesiecy i jak narazie staje przy wszystkim, a laduje spowrotem na ziemi najczesciej na glowie :(
Poza tym wszystko pcha do buzi.
Wymaga sporo uwagi, wiec moje domowe robotki sa robione 'na raty', albo 'w biegu'.
Cale szczescie obaj maja drzemke w ciagu dnia w tym samym czasie :)
Fajnie jest włączać dzieci w podstawowe czynności domowe...i korzyści z tego mamy i my i dziecko:)
UsuńGrodziu-mogę już gratulować??:)
pomocny wpis ;) a ja wciąż zastanawiam się gdzie mi ten czas ucieka ..
OdpowiedzUsuńMi też czasem ucieka...ale wiem gdzie....tutaj:P
UsuńOd czasu narodzin Juniora (3 miesiące temu) jakoś nasz dom przestał lśnić czystością, za to synek rozpieszczony i wycałowany, Oldusia też, a moje trzecie dziecko, czyli blog też się rozwija. To fakt, że musiałam sobie z głowy wybić bycie idealną matką i panią domu ;) Więc ignoruję ten kurz na telewizorze i nieidealnie przeźroczyste szyby w oknach, ale jestem happy :) a dzięki temu moje dzieci i M. też są.
OdpowiedzUsuńI o to w życiu chodzi...szczęśliwych chwil nikt nam nie odbierze:)
UsuńPodziwiam Cię.Ja nie mam ani jednego dziecka, ale czasu wiecznie na wszystko mi brakuje. Nim wrócę z pracy jest 17, nim ugotujemy i zjemy robi sie 19ta... Zaraz wieczór i tak mija kolejny dzień.
OdpowiedzUsuńTeż tak miałam..ale przy dzieciach czasu jakby więcej:)
UsuńHally, po raz kolejny przekonuje się, że jesteś fantastyczna. Niby nic takiego, pomyslałby ktoś z boku.... Ale my, stałe bywalczynie od dawna wiemy, że z Ciebie pracuś jakich mało. No i oczywiście - zazdroszczę konsekwencji....
OdpowiedzUsuńKochana, faktycznie czasem mam zapał że hoho...jakbym w trzeh osobach przynajmniej była...ale czasem lenistwo mnie ogarnia...i potrafię odpuścić:P
UsuńJak dla mnie to i tak nadal uważam, że powinnaś prowadzić szkolenia z zarządzania czasem, bo jesteś w tym guru.
OdpowiedzUsuńJa od kilku tygodni usypiam sama kładąc do snu moje dziecko i nie pamiętam, kiedy ostatnio wieczorem robiłam Coś. Z dwójką będzie hardcore, a u Ciebie brzmi jak kaszka z mleczkiem...
Jeśli chcesz wiedzieć to jesteś jedną z tych osób, które sprawiają, że mi się chce i zawsze podaję Cię jako przykład moim zmęczonym, bezdzietnym koleżankom :)
No co Ty opowiadasz???szkolenia?...za wzór mnie podajesz?...rumienie się jak mało kiedy...i uwierz mi na słowo: dwójka dzieci w zbliżonym wieku to nie zawsze kaszka z mlekiem....czasem niezły "bajzel" jest...czasem zasypiam też tak jak Ty...ale czasem mocy mi przybywa...nie wiem skąd:P
UsuńOj wiem, źe nie kaszka z mlekiem ale tak to opowiadasz jakbym serial oglądała... :) a to świadczy o mądrości.
UsuńAha, to pewnie te piekielne moce ;)
Hehe..piekielne moce przybywajcie...bo właśnie siedzę i NIC nie robię:P
Usuńa u na to różnie z tym rytmem dnia:) niby już z Bąkami do porozumienia doszłam, i NIBY ustaliliśmy co , jak i kiedy:D ale i tak jest zwykle dość spontanicznie:) zawodkobieta.blogspot.com
OdpowiedzUsuńU nas odstępstwa od normy też do rzadkich nie należą:P
UsuńJa mam trochę wolnego czasu, to mi schodzi na bloga ;)))
OdpowiedzUsuńMi dodatkowo na blogi innych:)
Usuńo tak, tak, u nas też nic na tip top i czasem coś do zrobienia zalega tygodniami. o myciu okien nie wspomnę ;) ostatnio trochę się pilnuję, bo mama (pedantka ;)) przychodzi opiekować się Milenką, więc wieczorami jak mała śpi gotuję obiad na drugi dzień i sprzątam. ale wiele rzeczy nauczyłam się tez robić z córką - pranie, sprzątanie, gotowanie na szybko - widzę, że lubi to obserwować :) zazdroszczę tylko polegiwania z rana w łóżku ;)
OdpowiedzUsuńPolegiwania nie oddam za nic w świecie:) A z tym sprzątaniem to się głupio czuje jak ktoś przyjdzie...szczególnie teściowa z dołu:P
UsuńJa jestem bardzo niezorganizowaną osobą i wszystko co robię to robię tzw. "zrywami" i niestety szybko tracę zapał.
OdpowiedzUsuńZauważyłam też ostatnio, że im mam mniej czasu tym więcej rzeczy robię, a zbyt duża ilość czasu jakoś mnie rozleniwia.
Od zawsze najbardziej ubolewam nad tym, że doba taka krótka, ale cóż...
Chyba muszę do Ciebie na kurs organizacji czasu się wybrać;)
Kochana...ja czesto też robię wiele rzeczy naraz...a czasem nie robię nic....i w sumie prawda jest taka że człowiek jak ma więcej obowiazków potrafi się bardziej zorganizować:)
UsuńCzyli rytm dnia to ważna rzecz:) I grunt to dobra organizacja:) A o której rano wstajecie jak dzieci idą spać o godz 19-20?:)
OdpowiedzUsuńWstajemy o 7-8ej tzn dzieci się wtedy budzą....ale leżymy w łóżku jeszcze z godz:)
Usuńcontinue reading this index click here to read Chrome-Hearts Dolabuy click to investigate Related Site
OdpowiedzUsuńw6q26o8r54 q0l32p7q41 w6b07h8a49 s0d39s4d62 f8i41u1q98 h8g32z9r88
OdpowiedzUsuńFascynujący wpis. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuń