Stało się - mamy w domu kota!!!
Małego rozbrykanego futrzaka do którego nijak nie pasują cechy charakterystyczne przypisnae jego rasie..
Nasz kociak rasy rosyjskiej est żywiołowy, bardzo towarzyski, uwielbia zabawy i leniuchowanie....i pierwszy biegnie do drzwi gdy tylko usłyszy dzwonek...
niech tylko ktoś spróbuje przejść obok niego obojętnie od razu zaczepia....:)
Jakoś nigdy nie miałam parcia na zwierzaka w domu...w sumie nie widziałam potrzeby, żeby go mieć...szczerze mówiąc twierdziłam, że na kociaka nie mam warunków...pracuję w domu, często na podłodze można znaleźć nitki, kawałki tkanin...a takiego malucha jak wiadomo wszystko interesuje...
Wyszło trochę spontanicznie...zastanawialiśmy się, czekaliśmy na właściwy moment, żeby w końcu z niego zrezygnować...i potem szybka decyzja...jednak jedziemy po niego:)
Kociaki były trzy, żadne nigdy nie miało styczności z dziećmi więc decyzja była stosunkowa prosta, ten który dał się pierwszy pogłaskać...nie uciekał, bawił się z nami - był już nasz:)
Dostaliśmy trochę karmy na początek, żwirku, zabawkę i instrukcje co i jak mamy z kotem robić.
Koleżanka od której wzieliśmy kociaka ostrzegała, że mały może miauczeć nawet tydz z tęsknoty za domem...rzeczywistość nas zaskoczyła pozytywnie :)
Kociak nie miałczał praktycznie wcale...dzieci zastąpiły mu jego rodzeństwo więc na brak zabawy nie może narzekać. Jedynie mam problem z Franulkiem, który Szafirka (bo takie imie ma kot) kocha miłością przeogromną i ciągle by go nosił, ściskał, przytulał i głaskał a jak wiadomo koty tego w nadmiarze nie lubię....Jednak z dnia na dzień chłopaki dogadują się coraz lepiej co mnie niezmiernie cieszy bo już praktycznie zdarłam sobie gardło od ciągłego powtarzania " Franuś, puść kota bo miauczy"
(Franek ma opatrunek na czole bo za szybko biegł i uderzył głową w futrynę co się skończyło nocną wizytą na SORze i 6 szwami)
Na zabawę ja osobiście poświęcam mu mało czasu za to dzieci zajmują się nim zawodowo.
Wędka z piórkami na końcu jest zabawką najfajniejszą...i kolorowa piłeczka z dzwoneczkiem w środku. Szafir poluje też na muchy, które wpadają do mieszkania i na nożyczki, dlatego wtedy gdy coś wycinam kot musi przebywać w innym pokoju ze względu na jego bezpieczeństwo.
Szafir jest z nami od miesiąca ale już dziś mogę powiedzieć, że to była dobra decyzja...Kociak bardzo szybko się u nas zaaklimatyzował, przyzwyczaił do domowników, poznał doskonale mieszkanie, wie gdzie może się schować przed Frankiem gdy ten za bardzo mu dokucza i ja sama nie wyobrażam sobie wieczorów bez tego mruczącego towarzysza :)
I jeszcze tak na koniec...w poradnikach piszą, że kota należy przyzwyczaić do jednego miejsca w którym może spać....próbowałam...poległam po 10tym razie wstawania i odkładania go na legowisko, którym gardzi....zdecydowanie najbardziej lubi spać na stołku w przedpokoju, na kanapie w dziennym i w pościeli Wikusi :) Nie zamierzam z tym walczyć...:)
Czy któreś z Was ma kocurka???
Jak u Was się odnajduje futrzak? Jakie były początki???
Ps. Najlepszy żwirek w fajnej cenie TUTAJ
Pozdrawiam
Hally
Ale Słodziak! My też wzięliśmy kotkę spontanicznie :) i ani przez chwilkę nie żałowaliśmy tej decyzji - a minęło już 4 lata! Też uwielbia spać w pościeli i przesiadywać na parapetach. Najlepiej to się bawi kulka z folii aluminiowej. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńsliczny kociak:) my wciaz myslismy i rozwazamy rosyjski czy brytyjski, pozdrawiamy
OdpowiedzUsuńRewelacyjny jest ten wpis
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący wpis
OdpowiedzUsuń