44 Mój zwykły dzień :)))

Miałam wielką ochotę wziąć udział w zabawie fotograficznej o której Magda pisała tutaj 
ale niestety spóźniłam się. Zabawa trwała do 22 października... 

No cóż..mówi się trudno...ale nie mogłam się oprzeć i chciałam spróbować..udało się chociaż łatwo nie było. 
Pilnowałam się bardzo żeby nie zapomnieć o zdjęciach...a czas płynął tak szybko...

Ostrzegam! Będzie sporo zdjęć i opisów...post tylko dla cierpliwych :D

Oto mój wczorajszy dzień:


7.30 - Pobudka...Wiki śpi równo 12 godz i ani minuty dłużej....każdą pierwszą godz dnia 
          (czasem są odstępstwa) spędzamy na przytulaniu, czytaniu, układaniu i innych czynnościach 
           które tylko Wice przyjdą do głowy:)

8.30 - Śniadanie. Najpierw je Wikusia...z reguły jest to kaszka lub płatki z mlekiem. 
           Potem jem ja, ale Wiki nie gardzi kawałkami kanapki:)


9.30 - Czas na zabawę, rysowanie i oglądanie teledysków do ulubionych piosenek.


10.30 - Szybka przekąska i wyruszamy na spacer 
            (tym razem nie wzięłam aparatu więc zdjęć ze spaceru nie ma)


12.00 - Czas na drzemkę :) rzadko kiedy Wikusi udaje się wytrzymać dłużej niż do 12ej.
         Gdy dziecię śpi ja w tym czasie ogarniam co trzeba, gotuje. Wczoraj gotowanie mnie ominęła bo         miałam obiad z niedzieli jeszcze ale za to czekała mnie sterta ubrań do prasowania :(


13.30 - Uff...nareszcie upragniony odpoczynek...kawa (zbożowa), suche wafle (mają mniej cukru niż Wuzetka) i witaj wirtualny świecie...



 14.30 - Słyszę zza ściany "Mama, mama, mama" więc czas kończyć posiadówkę.
              Zawsze gdy wchodzę do pokoju widzę taki obrazek:


15.00 - Czas na obiad:)
            Po trzech godz snu Wiki jest wyjątkowo głodna: zjada pół miseczki kluseczek na rosole,
            kotleta mielonego, 3 kluski śląskie i pół kiszonego ogórka.
            Nie zawsze ma taki apetyt...


16.00 - Wikusią zajmuje się tatuś, który wrócił z pracy więc ja mam czas na gazetkę :)
             Trwa to dokładnie tyle czasu ile mężowi zajmuje zjedzenie obiadu.


16.30 - Porządki. Wkładamy ubrania do komody...tzn ja wkładam...
            Wiki w tym czasie opróżnia dolną szufladę :D


17.00 - Postanowiłam pokonać lenistwo, które mnie ostatnio dopadło.
             Z upolowanej w sh sukienki zamierzam uszyć Wikusi fartuszek do zestawu Małek kuchareczki.
             Udało mi się wyciąć wszystkie elementy. Dziś mam nadzieję zszyć całość :)


18.00 - Wygłupy ale nie tylko:)
             Dziś wyświetliliśmy bajkę o Smoku Wawelskim i czytaliśmy po raz nie wiem który "Babo chce"


19.00 - Kąpiel...mleko i do łóżka:)
            Tzn tylko Wikusia idzie spać...my mamy wtedy czas dla siebie :))))


20.00 - Kolacja zjedzona więc czas na odprężającą kąpiel :)


21.00 - Na wieczór pozostaje mi książka...mąż wybrał się do sąsiada (bo ten dziś wyjeżdża, 
             przyjedzie za pół roku może i muszą się nagadać)


Kładę się spać koło 22.30-23ej...tak wygląda jeden dzień z mojego życia :)
Dotrwał ktoś do końca???

Pozdrawiam i zachęcam do zabawy chociaż już dawno po terminie :)))

Raczek


Czytaj więcej >>

27 Jesienna Zima...

Pisałam już że nie za bardzo lubię jesień...Zimy też nie lubię...przede wszystkim za to zimno.
Ja jestem z ciepłolubnych zdecydowanie...czekam z utęsknieniem na wiosnę:)
A póki co Zima w tym roku zaskoczyła nie tylko drogowców...

My na szczęście do pogody za oknem jesteśmy przygotowani...tzn ja nie mam jeszcze kurtki ale już zakupiłam i do mnie leci...byleby tylko starczyła do końca Zimy:)

Pierwsze świadome zabawy na śniegu mamy zaliczone...rok temu Wiki raczej nie zwracała uwagi na śnieg...
w tym roku co innego...zdziwiona bardzo, że ten biały puch nie jest do jedzenia...







A was Zima zaskoczyła???

Pozdrawiam cieplutko spod miękkiego kocyka:))))

Czytaj więcej >>

36 Spontaniczny weekend, czyli...

...czyli wykorzystanie pięknej jesiennej pogody tak jak lubię:D

Dziś będzie mało pisania...za to będzie więcej zdjęć...
jako moje usprawiedliwienie, że mało mnie u was było ostatnio...ale obiecuję nadrobić :)

Weekendowy wyjazd nie do końca spontaniczny bo zaplanowany z dwudniowym wyprzedzeniem, ale za to spontanicznie przedłużony o jeden dzień :)

Klimat górski nie do końca mi służy...ale cztery dni jako tako tam wytrzymuję...a że pogoda była cudna to tym bardziej czas płynął szybko i przyjemnie...nie miałam czasu na "bolączki"...chociaż teraz je odczuwam bardzo...myślę, że jeszcze około dwóch dni i mój stan się unormuje...

A póki co cieszę się, że dałam się namówić na ten wyjazd...odpoczęłam :)

* * *
Wszyscy gotowi??? No to ruszamy....


Lokum tymczasowe zaakceptowane...są nowe zabawki...miejsce do spania...ZOSTAJEMY :)


Gubałówka - obowiązkowo :)


Trudna decyzja - który wybrać???


Test przebiegł pomyślnie - kupujemy



Czas na Morskie Oko :)
W jedną stronę bryczką...


 
To niestety nie są łzy radości...


...to było wołanie o mamę :p

 
Przerwa na małe co nie co...

...jeszcze jedno zdjęcie...


...i wracamy...piechotą...
(mi już zdecydowanie było ciężko)



Na pożegnanie foto z owieczką...misie miały za brudne futra...


Szybka kawka...porcja lodów...
...i do domu...




Cztery dni (prawie) minęły zdecydowanie za szybko...
..nie mam pojęcia kiedy będzie najbliższy taki weekend...chyba nie prędko...:(

Pozdrawiam - Raczek :D






Czytaj więcej >>

29 ...cieplutko :D

Ciepło, cieplej...Gorąco:)))

Niestety nie jest to mowa o pogodzie za oknem:(

A chodzi o dziecięcy sweter-kurteczkę na który polowałam od dłuższego czasu i nie mogłam znaleźć...
jest w końcu...jak to zazwyczaj bywa znaleziony przypadkowo...
przez mojego męża :*

Ciepły, mięciutki, wygodny :D



W Smyku natrafiliśmy na zestaw dla małej kuchareczki:)))
Zapłaciliśmy połowę ceny...póki co czeka w szafie...


 Raczek :))))

Czytaj więcej >>

25 Jestem...

Jestem i mam się dobrze:)
Jesienna pogoda działa na mnie usypiająco..nic mi się nie chce...robię tylko to co muszę...
Angina Wikusi poszła dawno w zapomnienie...na szczęście:)
Teraz sobie spacerujemy codziennie ubrane w cieplejsze ubrania...
bo temperatury niestety jakie są każdy widzi:(

W domu czekają nas male rewolucje...nastawiam się już do nich psychicznie..
mam nadzieję, że szybko uporamy się z pracami i wkrótce pokażę efekty.

Póki co kilka zdjęć z książką w tle:)
Szukając kiedyś czegoś na strychu natknęłam się na kilka starych książek, które należały do mojego męża.
Teraz Wiki codziennie je przegląda wnikliwie...







Trudno zrobić lepsze zdjęcia bo jak Wiki zobaczy aparat w moich rekach zaraz chcę go przejąć:P

* * *
I jeszcze jedno zdjęcie specjalnie dla Magdy


Niestety nie mam lepszego ujęcia...takiego w całości...
(sprzed dwóch lat)

* * *
Pozdrawiam i życzę udanego weekendu:))
Raczek


Czytaj więcej >>