...czyli wykorzystanie pięknej jesiennej pogody tak jak lubię:D
Dziś będzie mało pisania...za to będzie więcej zdjęć...
jako moje usprawiedliwienie, że mało mnie u was było ostatnio...ale obiecuję nadrobić :)
Weekendowy wyjazd nie do końca spontaniczny bo zaplanowany z dwudniowym wyprzedzeniem, ale za to spontanicznie przedłużony o jeden dzień :)
Klimat górski nie do końca mi służy...ale cztery dni jako tako tam wytrzymuję...a że pogoda była cudna to tym bardziej czas płynął szybko i przyjemnie...nie miałam czasu na "bolączki"...chociaż teraz je odczuwam bardzo...myślę, że jeszcze około dwóch dni i mój stan się unormuje...
A póki co cieszę się, że dałam się namówić na ten wyjazd...odpoczęłam :)
* * *
Wszyscy gotowi??? No to ruszamy....
Lokum tymczasowe zaakceptowane...są nowe zabawki...miejsce do spania...ZOSTAJEMY :)
Gubałówka - obowiązkowo :)
Trudna decyzja - który wybrać???
Test przebiegł pomyślnie - kupujemy
Czas na Morskie Oko :)
W jedną stronę bryczką...
To niestety nie są łzy radości...
...to było wołanie o mamę :p
Przerwa na małe co nie co...
...jeszcze jedno zdjęcie...
...i wracamy...piechotą...
(mi już zdecydowanie było ciężko)
Na pożegnanie foto z owieczką...misie miały za brudne futra...
Szybka kawka...porcja lodów...
...i do domu...
Cztery dni (prawie) minęły zdecydowanie za szybko...
..nie mam pojęcia kiedy będzie najbliższy taki weekend...chyba nie prędko...:(
Pozdrawiam - Raczek :D
Ale mieliście piękny weekend ... śliczna Rodzinka :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
ps. Podłoga w nowym lokum - obłędna ;)
bardzo dawno byłam w górach i chętnie bym się tam wybrała.
OdpowiedzUsuńale z Ciebie chudzina jest, a brzuszek bardzo ładnie widać. cudownie okrągły :)
Kochana cudowna wyprawa, a Ty kwitnąca ale obiecaj mi że nie będziesz Małej dźwigać ja o jeden raz za dużo podniosła Jaśka...dostałam krwawienia....:****
OdpowiedzUsuńMadziu nie strasz mnie...ja noszę Wikę bo nie mam wyjścia czasami...np znoszę ją po schodach...wkładam do łóżeczka...wyjmuję...staram się tego unikać ale czasem nie mam innej możliwości:(
UsuńBrzuszek masz śliczny i jaka chudzinka z Ciebie jest :) Wyglądasz ślicznie!
OdpowiedzUsuńCzasami takie 4 dni w górach dadzą popalić.. :)
pozdrawiam, odpoczywaj :*
http://sarenkowa.blogspot.com/ zapraszam do siebie ;)
Jestem zdecydowanie za chuda...chciałabym to zmienić ale nic mi z tego nie wychodzi:(
Usuńo byłaś w moich ulubionych górach:)) ja zawsze uwielbiam tam wracać:)) ślicznie wyglądasz! całusy;*
OdpowiedzUsuńwygladasz bosko :) swietnie jest połazic w takich okolicznościach przyrody :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńHalinko, bardzo się cieszę, że wyjazd się udał i pogoda dopisała :))))). Pięknie jest w górach. Twoje zdjęcia przypomniały mi nasz ostatni pobyt w Zakopanem zanim zaszłam w ciążę z Mikołajem ;). Wikusia urocza na zdjęciach, a Ty kwitnąca. Masz fantastyczną figurę!! Zawsze będę to pisać i kropka. Takie zgrabne nogi to moje marzenie... Zresztą sama wiesz... Cieszę się, że naładowałyście akumulatory, że pobyliście we trójkę :). Już niedługo święta, a po nich jeszcze ciut i będzie Was czwórka ;). Nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Was serdecznie :))))))
Oj czerwienie się...:P
OdpowiedzUsuńA podłoga też mi się spodobała bardzo...:)
Cudowna wyprawa, świetne zdjęcia;)
OdpowiedzUsuńKochana wyglądasz kwitnąco;)
Pozdrowienia dla całej rodzinki;*
To Pani tu takie atrakcje miała :)
OdpowiedzUsuńnależało Wam się. Dochodź do siebie Kochana, ściski :*****
świetny wypad :) tak byłaś nie daleko i na kawę nie podjechaliście :P
OdpowiedzUsuńbuziaki
dużo zdrówka :*
Swietnie, ze odpoczelas:) super taki wyjazd- zawsze laduje akumulatorki:))
OdpowiedzUsuńSuper wyjazd, też by mi się przydała jakaś odskocznia od codzienności :))
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz! Ciąża Ci służy!
OdpowiedzUsuńBardzo lubię Zakopane, właśnie teraz - po sezonie (choć na dobrą sprawę sezon tam trwa cały rok) :)
super wycieczka:)
OdpowiedzUsuńpiekna pogoda Wam się trafiła w Tatrach!! tylko pozazdrościć! ;)
OdpowiedzUsuńno i to był ostatni dzwonek ;) w ten weekend już typowo listopadowa pogoda
Usuńwow zazdroszczę takich wypadów z brzuszkiem :). Pewnie byłas mega zmęczona. Tatry są piękne, my ostatnio byliśmy tuż przed ciążą i chciałabym szybko wrócić :).
OdpowiedzUsuńZdjęcia bardzo pozytywne!
swietna wyprawa ,wspaniale foty,i Ty z rodzika wygladacie wspaniale!!!!:**
OdpowiedzUsuńcudna pogodsa ... zdjęcia sa sliczniuteńkie i ten brzusiu cudo pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńprzypomniałaś mi moją wizytę w Zakopanem, ale to już lata temu, ehh chciałoby się tam wrócić, bo jest przepięknie:) Cała wasza rodzinka prezentuje się super:) pozdrawiam Was gorąco i trzymajcie się cieplutko!
OdpowiedzUsuńach te kucyki :D
OdpowiedzUsuńwidać, że wypad bardzo udany, najważniejsze że razem, wspólnie...
Zdjęcia autentyczne, nic na pokaz, nic dla potrzeb bloga.
Jestem fanką Twojego spokoju
3majcie się ciepło
Świetny wpis :D najlepsze " to nie były łzy szczęścia" :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Dorotką w 100000% :)
Pozdrawiam ;)
P.S jaki już brzuszek masz!
Zawstydzacie mnie dziewczyny :)
UsuńAleż Wam dobrze :) Pięknie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńale juz masz duzy brzuszek! :)))
OdpowiedzUsuńa lale mamy taka sama :)
ciesze sie, ze fajnie spedziliscie czas!
Taki chyba już mój urok...ważę tyle co nic...nigdzie mnie nie jest więcej tylko brzuch mam jak piłka :P
Usuńw 9tym miesiącu wyglądam po prostu komicznie...z tym pękatym brzuchem na chudych nóżkach:p
A lala nie nasza...była w wynajmowanym mieszkaniu:)
:-) moja kolezanka jeszcze lepsza w tej kwestii - zdecydowanie chudsza, szkieletor ;) a brzuch miala taki gigant, ze az nienaturalnie wygladal ;)
UsuńSuper, że trafiliście na wspaniałą pogodę :)
OdpowiedzUsuńNo Morskie Oko to jednak dłuższa wyprawa. Też mi było ciężko.
jacy jesteście cudni... A Morskie oko, och kiedy ja tam byłam... Ojc :)
OdpowiedzUsuńJeju jaka ona do schrupania! Śliczna.
OdpowiedzUsuńBrzusio cudowny :D
Wspaniały relaks, cudne fotografie, piękna pogoda:) Śliczna rodzinka:)
OdpowiedzUsuńO matko jak cudownie!!! I jakie piękne zdjęcia :))) Zakopanego tak Wam zazdroszczę...
OdpowiedzUsuńOjej jaka ty szczuplutka i filigranowa, tylko pozazdrościć a córa mimo łez i tak wygląda na zadowoloną.
OdpowiedzUsuń