Trochę to trwało ale w końcu jest obiecany post z miejscami, które warto zobaczyć będąc na Krecie :)
Cały post miałam podzielić na pięc osobnych ale stwierdziłam, że to bez sensu wiec jest baaaaardzo dużo zdjęć i mało treści...
Elafonissi
Zdecydowanie najpiękniejsza plaża na której byłam...słynie z różowego piasku. Wg legendy kolor ten związany jest z rzezią kobiet i dzieci dokonaną przez Turków w 1821 r. Faktycznie zawdzięcza go okruchom koralowca. Woda jest tu krystalicznie czysta a widoki zapierają dech w piersiach.
Do Elafonissi można dojechać autobusem z Chani, wykupić wycieczkę lub jechać na własnym autem. My wybraliśmy tą ostatnią opcję bo po prostu u nas wyszło to sporo taniej.
Wszędzie pełno turystów ale nie miałam wrażenia przepełnienia plaż...co zresztą widać na zdjęciach
Uwaga!!! sporo golizny :P
Chania
Pierwsza stolica Krety, słynie z przepięknego portu. Warto go zobaczyć...Cała architektura Chani jest bardzo urocza i warto wybrać się tam na popołudniowy spacer po wąskich uliczkach i zobaczyć codzienność Kreteńczyków. Bo widać ja w każdym wąskim zaułku...nooo i te kolorowe drzwi i wszechobecne koty...Uwielbiam...a port - port jest przepiękny :)
Rethymnon
Misto bardzo podobne do Cahnii ale zrobiło na mnie dużo większe wrażenie.
Port jest mały i nie przyjmuje dużych statków dlatego jest tu spokojniej i plaża wzdłóż brzegu jest szersza i bardziej dostępna dla turystów (pojechaliśmy po porze obiadowej więc nie chodziliśmy po plaży) Nieodparte wrażnie robią mury fortecy weneckiej które ciągną na się na długość 1 km...uliczki są bajeczne...i tu podobnie jak w Chanii mnóstwo kotów i kolorowych drzwi...uwielbiam ten grecki klimat...no i widać tu bardziej weneckie klimaty w postaci drewnianej obudowy domów...
Loutro
Miejsce którego mało w przewodnikach a które warto zobaczyć...nie można tam dojechać...można dopłynąć promem albo przejść pieszo górami (to tylko dla wytrwałych piechurów)
Miejsce jest bajeczne...biało-niebieskie...składa się tylko z kawaiarni i hotelików...umiejscowione jest u podnóża gór...z drugiej strony krystaliczna woda i piaszczysta plaża. Warto wybrać się tam na kolację. Ostatni prom odpływa o 19ej. Jest to miejsce w którym da się odpocząć od zgiełku miasta...jest tu bardzo cicho...nie jeżdżą auta i skutery (bo nie mają gdzie)....jest kilka sklepików i mnóstwo restauracji ferujących regionalne potrawy...zdecydowanie moje naj :)
I na sam koniec
Lake Kournas
Bardzo mi przypomina nasze Polskie Morskie oko...jezioro..naokoło góry....kamkenista plaża....cudnie.
My wybraliśmy się tam rowerami bo od naszego hotelu (wiecej tutaj >>KLIK<<) nie było bardzo daleko.
Jest to fajne miejsce do rodzinnego spędzenia czasu...można coś zjeść..wypożyczyć rowerki wodne...miło spędzić czas:)
* * *
Byliśmy jeszcze w Heraklionie...ale z reką na sercu mogę powiedzieć, że jeśli ktoś nie lubi mitologicznych klimatów to nie warto wykupywać wycieczki do muzem i ruin zamku Króla Minosa...mój M. był zachwycony..ja mniej....za te pieniądze wolałabym jechać zobaczyć Balos...jest podobno cudne wiec wpiszcie je na swoją liste :)
Daliście radę wytrwać do końca???
Które miejsce podobało Wam się najbardziej??
Pozdrawiam
Hally
Świetne zdjęcia, bardzo ciekawa relacja
OdpowiedzUsuńChętnie skorzystam z tych poleceń. W tym roku wybieram się na Kretę.
OdpowiedzUsuństeroid satın al
OdpowiedzUsuńheets
OFP
Rewelacyjny jest ten wpis
OdpowiedzUsuńTen wpis jest bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuń