To nasze pierwsze spotkanie z Pomelo:)
I chyba nie ostatnie:)
Zaczęliśmy co prawda od końca...od książki o kolorach bo liczyłam na to, że Wiki przyswoi trochę nazwy kolorów, czegoś się z niej nauczy.
I uczy się...ale niekoniecznie kolorów:P
Jakie było moje pierwsze wrażenie???
Otworzyłam, przejrzałam..ilustracje fajne-pastelowe, krótki tekst...ale...
...część kolorów jest zrozumiale zobrazowana np.
...część jest dla trzylatka zupełnie niezrozumiała i przy tych stronach uczymy się najwięcej...przede wszystkim nowych słów i ich znaczenia....oj trudno jest czasem coś wytłumaczyć...trudno...
...bo dla Wiktorii to nie jest czerwień obietnicy tylko po prostu czerwień truskawki:)
No i dlaczego Pomelo gdyby był Babcią preferowałby fiolet???
I czy naprawdę sny są błękitne???
A rozczarowanie ma kolor szary???
I co to jest
rozczarowanie???
Jest też taka jedna strona nad którą Wiki zatrzymuję się dłużej i chichocze:
Wiktorii do nauki kolorów wystarczy okładka...
wskazuje, pyta i sama próbuje nazywać kolory Pomelo i kolory kółek.
Nie mogę powiedzieć, że ta książka jest u nas hitem i że Wiki kocha Pomelo...
Jej serce od dawna należy do Alberta i tak chyba pozostanie jeszcze przez pewien czas.
Ale Pomelo jest lubiany i czytany co dziennie:)
A Wy znacie Pomelo???Lubicie tego małego różowego słonika???
"Pomelo i kolory" - Zakamarki
* * *
I Ty możesz sprawić, że świat Sebastianka nabierze kolorów.
Zapraszam:)))
Pozdrawiam
Hally
Ja lubię tylko Pomelo jest zakochany a Wojtus ja swego czasu uwielbiał bez reszty i przy tej książeczce z serii Pomelów zostaniemy :) choc ta pozycja tez wydaje sie bardzo ciekawa i chciałabym ja spotkać w naszej bibliotece :)
OdpowiedzUsuńO, a my nie mamy żadnego Pomelo! Cudny. "nieogarniona szarość słonia"- bardzo mi się podoba:)
OdpowiedzUsuńTa książka już jest na naszej liście zakupów, więc pewnie też niedługo będziemy poznawać kolory z Pomelo:)
OdpowiedzUsuńZnamy :) Pomelo czytamy i szyjemy :)
OdpowiedzUsuńA nasze ulubione słowo z Pomelo...NIEWYOBRAŻALNE :)
Kolorów jeszcze nie mamy. Ale to już bardziej do biblioteczki Jerzyka by było.
Róż absolutny pośladków Pomelo rządzi :D
OdpowiedzUsuńjak tak polecacie tego pomela na blogach to może kupię jakiegoś młodemu na roczek ;-)
OdpowiedzUsuńbo i tak nie mam pomysłu...
oooo szukałam fajnego prezentu dla córki koleżanki :D lecę do księgarni jutro jak nic!!!!
OdpowiedzUsuńDzięki!!
A ja właśnie szukałam pomysłu na prezent :)
OdpowiedzUsuńMoja Kornelia już od kilku miesięcy rozróżnia i nazywa [w dwóch językach :)] wszystkie podstawowe kolory :)
OdpowiedzUsuńnauczyła się ich z książką Tuletta "Naciśnij mnie" :)
Ksiązeczka wydaje się być przyjemna. Próbuję jednak zrozumieć co autor miał na mysli z tym szarym rozczarowaniem? my uwielbiamy szarości i nie wiem co bym mogła powiedzieć mojej trzylatce w tym temacie:))))
OdpowiedzUsuńA ja pierwszy raz słyszę o tej książeczce
OdpowiedzUsuńMiałam przyjemność zaznajomić się z tą książką i osobiście nie przypadła mi do gustu. Uważam, że dla początkujących przedszkolaków lub dzieci w wieku jeszcze przed przedszkolnym jest stanowczo za trudna i niezrozumiała. Szata graficzna na pewno zaskakuje jednak nie tylko dlatego kupuje się takie książeczki. Co mogę polecić, np. Cyferki idą do przedszkola, Emocje albo Jak pyrzedszkolaki park sprzątały i kolory poznawały. Dużo bardziej zrozumiałe i przyjazne dla małych dzieci
OdpowiedzUsuńMi się podoba. Ja uważam, że to książka nawet dla tych dzieci, które kolory mają obcykane, bo tu właśnie o te porównania i wyobraźnie chodzi. Ja lubię takie lektury, gdzie jedno zdanie daje pretekst do niekończących się rozmów :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest boska :-)
OdpowiedzUsuń