Jutro dzień dziecka...i tak dzisiaj patrząc na swoje dzieci jak co dzień, na ich zachowanie naszła mnie refleksja...kim one będą gdy dorosną???
Póki co Franek z Wiktorią są w takim wieku w których ich upodobania zmieniają się z dnia na dzień i nic konkretnego o tym kim będą nie możemy powiedzieć.
I tak Wiktoria, od kiedy pamiętam, nie potrafiła się skupić na rzeczy wymagającej od niej koncentracji i cierpliwości...Chociaż spokojna z natury potrafi postawić na swoim...ale nie jest uparta...odpowiednimi argumentami można ją szybko przekonać do swoich racji. I taka była od początku co może się wydawać dziwne ale tak było...Jest bardzo podobna do mnie...może to, że mamy urodziny tego samego dnia ma z tym coś wspólnego. Lubi próbować nowych rzeczy...ale gdy coś jej nie wychodzi - odpuszcza.
Natomiast Franulek to mała torpeda...wszędzie go pełno...wszystkiego musi dotknąć, spróbować i chociażby się miał sparzyć to dopóki sam nie dotknie i nie spróbuje to nie uwierzy. Nawet jak trafia na przeszkody i coś idzie nie po jego myśli to i tak, pomimo wszystko, uparcie brnie do celu. Nic go nie jest w stanie powstrzymać. Jest po prostu uparty. Jednak są dwa miejsca w ich pokoju w których siedzi cichutko jak by go nie było...zajęty, nie widzi nic poza tym co robi.
"Gotowanie" i "czytanie":P
Są totalnie różni a jednak do siebie podobni.
Zupełnie inaczej sprawa ma się z Tamagotchi Friends które otrzymaliśmy.
Każde zwierzątko ma z góry przypisane cechy....wiemy jakie mniej więcej będzie i czego może potrzebować.
Wiemy czego możemy się po nim spodziewać.
W białym jajku mieszka dziewczynka
Uwielbia gotowanie i uwielbia jeść...je naprawdę sporo i jest kapryśna...ma swoje ulubione potrawy i tym bardzo mi przypomina Franulka, który kocha "gotowanie" i jedzenie:)
(Zdjęcie podprowadziłam Magdzie:p)
I chociaż Franulek wizualnie przypomina mieszkańca drugiego jajka to jednak usposobieniem do niego nie jest podobny.
O innych bohaterach Tamagotchi Friends możecie przeczytać na Tamagotchi friends.com
Ostatnio, pisząc o Tamagotchi Friends, zadałam Wam pytanie, czy kupilibyście je dziecku, żeby sprawdzić czy jest ono gotowe na zwierzaka. Większość z Was zdecydowanie odpowiedziała, że nie. że nie powinno się tego łączyć. Jestem podobnego zdania. Tamagotchi Friends to świetna zabawka dla dzieci, uczy je, że zwierzątko ma swoje potrzeby i trzeba się nim opiekować ale to nie to samo co prawdziwy zwierzak. Np nasze Tamagotchi Friends może nie jeść przez niemal cały dzień, możemy się nim nie zajmować ale nic poważnego się z nim nie dzieje. Przekonałam się o tym jak je przypadkowo zostawiłam dzień bez opieki. Po powrocie do domu nakarmiłam, wezwałam lekarza i wszystko było z nimi ok.
No i co najważniejsze wirtualnego zwierzaka nie można przytulić.
Ale powiem Wam szczerze, że ja się trochę przywiązałam do moich stworków i zrobiło mi się smutno gdy któregoś dnia zobaczyłam na ekranie kopertę z listem pożegnalnym...
Był najedzony i szczęśliwy a mimo to postanowił odejść od nas po 13 dniach...
Jednak po naciśnięciu odpowiednich przycisków narodził się od nowa....
Myślę że dla dziecka jest to trudne do zrozumienia. Bo jak to tak...opiekuje się jak trzeba..bawi się z nim a ono odchodzi???z drugiej strony kwestia samego odejścia jest świetnie rozwiązana...Tamagotchi macha nam na pożegnanie..ma walizeczkę i po prostu wyjeżdża...zostawia nam list...a co jest w tym liście każdy może sobie sam dopowiedzieć :)
Samo Tamagotchi Friends jest fajnie skonstruowane. Zajmowanie się nim pozwala dziecku zrozumieć, że pupile mieszkający w jajkach różnią się pomiędzy sobą...inaczej się zachowują i mają różne potrzeby.
To zupełnie tak samo jak ludzie różnią się miedzy sobą.
Tamgaotchi Friends nie zastąpi dziecku prawdziwego zwierzątka ale zdecydowanie ułatwi rodzicom podjecie decyzji o jego posiadaniu.
Czasem myślę że fajnie by było gdyby człowiek wiedział kim będą jego dzieci w przyszłości..jaką drogą pójdą...ale ostatecznie dochodzę do wniosku, że byłoby wtedy strasznie nudno i przewidywalnie...zdecydowanie wolę niespodzianki...a Wy???
Pozdrawiam
Hally
u nas z dziećmi podobnie... Miśkę da się przewidzieć a za młodym nie nadążam!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNo chłopaczyska po prostu:)
UsuńNie wiem komu dziękować,że nie wiemy co będzie jutro!
OdpowiedzUsuńU mnie starsza z tych "upartych" na szczęście w nieszczęściu...ale za to spokojna i rozważna.Za to młodsza szaleje równo i aż strach się bać co będzie jak zacznie chodzić ;p
Hehe....W sumie ja tak myślę że dobrze ze to urozmaicenie pomiędzy rodzeństwem jest:))))
UsuńTak jak mowisz Halinko ,gdybysmy wiedzialy co nas czeka to byloby za nudno. A tak samo poznawanie sie , daje nam roznych doznan. Fajna ta Twoja zabaweczka :) Troszke uczy dyscypliny ,obowiazkow. Ale i daje radosc jak ta malenka w srodku osobka jest zadowolona :) Suuper te Twoje dzieciaczki :):) Piekne zdjecia :):) I jak sie patrze na Wasza kuchnie to coraz bardziej mam na nia ochote :) Musze cos pomyslec :) Moze jednak uda mi sie ja gdzies upchac :):) Milej niedzieli Wam Zycze :) Buziaki :)
OdpowiedzUsuńTamgotchi ma zdecydowanie swoje plusy....i wg mnie jest fajnym prezentem dla dziecka jednak prawdziwego zwierza nie zastapi nam nigdy...to nawet nie podlega dyskusji:)
UsuńA kuchnię upchniesz gdzieś na pewno...zobaczysz ile dzieciaki będą miały frajdy:)
Ktoś dobrze to wszystko wymyślił :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, pozdrawiam.
alexanderkowo.blogspot.com
:)))
UsuńDziękuję:***
Hally dla mnie Wiki to Ty, a Franio Michał. Serio, tak Bąbli widzę :)
OdpowiedzUsuńMam takie same odczucia...ale jak Ty patrzysz z boku na nas wiesz to na pewno lepiej:)
Usuńże też Bóg mi nie zesłała takiego jaja tylko od razu jeb....dwie wielkie suki !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! nikt mnine nie pytał czy gotowi jesteśmy czy nie :P przepraszam, za wyrażenie ;)))) Dzieci zawsze są gotowe na zwierzęta ;) p.s. tak było Magdaleny :P
OdpowiedzUsuńHEhe....Magda przepraszam ale się uśmiałam do łez....no faktycznie...u Was Pepsi i Cola do małych nie należą...a i opieki wymagają więcej niż jajka Tamagotchi....:)
Usuńabstrahując - masz takie ładne dzieci, że powinnaś jeszcze z 5 mieć :)
OdpowiedzUsuńHehe....no wiesz co...już to słyszałam....przy porodach...że z taką lekkością rodzenia to co roku jedno powinnam mieć:P
UsuńI żeby tak jeszcze to jajko zastąpiło „Mamo, kup mi pieska” za te kilka lat ;)
OdpowiedzUsuńFarnulek stylistą ulubieńców :)
OdpowiedzUsuńCo do Wiki po Twoim opisie widać, że to prawdziwa kobieta :) ułożona, wyważona i dla dobra ogółu potrafi odpuścić.
OdpowiedzUsuńZa to Franul...cóż... lubię mężczyzn z zamiłowaniem do gotowania ;)
Matylda choć mały bąbel, to charaktera jest bardzo :-)
OdpowiedzUsuńFajne rozwiązanie z tym listem i pożegnaniem!